„Nicea albo śmierć” – początek sporu Polski z Unią Europejską

Nicea albo śmierć!” – krzyknął 18 września 2003 roku Jan Rokita z sejmowej mównicy. Słowa te stały się symbolem oporu wobec planów rezygnacji z zapisów traktatu nicejskiego. Dokument przyznawał Polsce 27 głosów w Radzie UE – niemal tyle co największym graczom, czyli Niemcom, Francji i Wielkiej Brytanii. Zachód szybko uznał jednak, że Warszawa dostała zbyt silną pozycję. Wtedy właśnie zaczęła się długa historia prób marginalizacji Polski w Unii Europejskiej.


Zachód chciał ograniczyć wpływy Polski od samego początku

„Nice is not nice” – ironizowali zachodni politycy tuż po podpisaniu traktatu. W ich narracji Polska mogła stać się „hamulcowym Europy”. W tle odżywały porównania do „liberum veto” – historycznego symbolu paraliżu państwa. Zamiast partnera, Polska stawała się w oczach elit zachodnich niewygodnym graczem, którego siłę trzeba było ograniczyć.


Mechanizmy prawne zamiast partnerstwa

Po wejściu do Unii w 2004 roku rozpoczął się proces systematycznego przesuwania ciężaru decyzyjnego na największe państwa. Wprowadzono głosowanie większością kwalifikowaną, ograniczając wpływ średnich i mniejszych krajów. Polska, która dzięki Nicei mogła blokować niekorzystne rozwiązania, stopniowo traciła narzędzia obrony własnych interesów.


„Praworządność” jako broń polityczna

Kolejnym etapem stały się spory o praworządność. Komisja Europejska i Trybunał Sprawiedliwości UE uruchomiły wobec Polski procedury, które nie tylko osłabiły jej wizerunek, lecz także posłużyły do blokady środków unijnych. Mechanizm warunkowości sprawił, że pieniądze z budżetu i funduszu odbudowy stały się kartą przetargową w rozgrywce politycznej.


Polska między Berlinem a Brukselą

W tle wszystkich konfliktów przewija się jedna linia: dominacja największych graczy kosztem Polski i innych państw Europy Środkowej. To Niemcy i Francja forsowały zmiany w systemie głosowania. To zachodnie elity głośno domagały się sankcji wobec Warszawy. To Bruksela narzucała narrację, w której Polska była „problemem do rozwiązania”, a nie pełnoprawnym partnerem.


Marginalizacja Polski – proces, który trwa do dziś

Od słów Rokity minęło ponad 20 lat. Polska nadal musi bronić swojej pozycji w Unii Europejskiej, która zamiast równości coraz częściej przypomina hierarchię podporządkowaną największym państwom. Historia od Nicei po dzisiejsze spory o praworządność pokazuje jasno: proces marginalizacji Polski w UE nie był przypadkiem, lecz konsekwentnie realizowaną strategią.

Dziękuję, że przeczytałeś /przeczytałaś artykuł do końca. Jeżeli chcesz, by powstawały na tej tego typu materiały, włącz się proszę jako Patron.
Twoje wsparcie jest bezcenne!

https://patronite.pl/dorota.kania