• Stanisław Szypowski, prawnik z polskim i rosyjskim obywatelstwem, skazany prawomocnie za szpiegostwo na rzecz GRU – rosyjskiego wywiadu wojskowego – znów pojawia się w świecie polskiego biznesu i polityki. Choć za działalność przeciwko Polsce spędził w więzieniu siedem lat, dziś bez przeszkód uczestniczy w konferencjach gospodarczych, gdzie zasiadają ministrowie, wojewodowie i prezesi spółek Skarbu Państwa. Zaledwie kilka miesięcy temu Szypowski był obecny na prestiżowej konferencji Horizon Business Impact, zorganizowanej 13 października w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. W wydarzeniu – sponsorowanym przez Orlen i PGE – uczestniczyli m.in. minister aktywów państwowych Wojciech Balczun, minister energii Miłosz Motyka, wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski, wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski oraz inni przedstawiciele rządu i państwowych instytucji.Wśród widzów – z oficjalnym identyfikatorem spółki Nexus – zasiadł Stanisław Szypowski, człowiek, którego nazwisko widnieje w aktach polskiego wywiadu jako agent GRU. Szpieg GRU wśród ministrów i prezesów Orlenu Szypowski, który po wyjściu z więzienia założył firmę Nexus, nie tylko uczestniczył w wydarzeniu, ale jego spółka chwaliła się tym w mediach społecznościowych. W trójjęzycznym poście (po polsku, angielsku i rosyjsku) wymieniono z dumą nazwiska ministrów obecnych na konferencji. Sprawa, gdy ujrzała światło dzienne, została natychmiast zgłoszona do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Według informacji organizatorów, Horizon Business Impact miało być spotkaniem „polskiego biznesu z rządem”, a jednym z tematów była… bezpieczeństwo energetyczne Polski. Tymczasem to właśnie o informacje dotyczące polskiej energetyki – w tym budowy terminalu LNG w Świnoujściu – Szypowski miał szpiegować na rzecz Rosji. Jak działał rosyjski agent w Polsce Z wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie wynika, że od 2012 roku Szypowski odbywał spotkania operacyjne z oficerami GRU. Po specjalnym szkoleniu zobowiązał się do pozyskiwania danych, również niejawnych, o polskiej energetyce – w szczególności o terminalu gazowym w Świnoujściu.– Działanie przeciwko interesom Rzeczypospolitej miało miejsce w aspekcie szkodzenia interesom ekonomicznym w kontekście bezpieczeństwa energetycznego – mówiła sędzia Agnieszka Domańska ogłaszając wyrok. Sąd Apelacyjny w Warszawie podwyższył mu karę z czterech do siedmiu lat więzienia. Szypowski nie przyznał się do winy. ABW zatrzymała go w październiku 2014 roku – w czasie, gdy miał wstęp do Sejmu RP. W marcu tego samego roku był zarejestrowany w parlamencie na zaproszenie Karola Jene, dyrektora biura klubu parlamentarnego Twój Ruch, którego wiceszefem był wówczas Andrzej Rozenek – były zastępca Jerzego Urbana i bywalec rosyjskiego Klubu Wałdajskiego, znany z fascynacji Władimirem Putinem. Zachodniopomorskie tropy i polityczne powiązania Szypowski był także przewodniczącym Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Rosjan, nad którym nadzór sprawuje prezydent Szczecina Piotr Krzystek. Organizacja – według dokumentów – otrzymywała dotacje z Sektora 3 oraz pomoc z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego, którym kieruje Olgierd Geblewicz z Platformy Obywatelskiej.W internecie wciąż można znaleźć informacje, że Szypowski widnieje jako szef zarządu głównego stowarzyszenia. To nie jedyny trop prowadzący do elit. Wcześniej Szypowski współpracował z wrocławskim Kolegium Europy Wschodniej, wydawcą pisma Nowa Europa Wschodnia. W radzie fundacji zasiadali m.in. prof. Zbigniew Brzeziński, ambasador Jerzy Bahr i dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski. Po wyjściu z więzienia – powrót na salony Po odbyciu kary Szypowski nie wyjechał do Rosji. Wrócił do życia publicznego, założył firmę Nexus i zaczął pojawiać się na licznych wydarzeniach branżowych. W grudniu 2024 roku uczestniczył w imprezie FinTech w warszawskiej Rotundzie PKO, gdzie spotykali się liderzy sektora finansowego i technologicznego.W kuluarach, jak relacjonują świadkowie, brylował w rozmowach po rosyjsku. Widziano go, jak rozmawia z przedstawicielami spółek i instytucji finansowych. – Pstryknięcie kilku zdjęć, potem zniknięcie na tyłach sali i długie rozmowy po rosyjsku – tak wygląda jego styl działania – mówi jeden z uczestników wydarzenia. W władzach spółki Nexus zasiada jego ojciec, Siergiej Szypowski – były piłkarz i trener, obecnie prowadzący szkołę bramkarzy dla młodych sOboje figurują w dokumentach spółki Nexus. Szpieg GRU bez ograniczeń – pytania do ABW i władz Jak to możliwe, że prawomocnie skazany za działalność na rzecz rosyjskiego wywiadu mężczyzna bez przeszkód wchodzi dziś do budynków państwowych, bierze udział w konferencjach sponsorowanych przez spółki Skarbu Państwa i fotografuje się z ministrami?Dlaczego człowiek o takiej przeszłości wciąż kieruje organizacją podległą władzom samorządowym Szczecina, otrzymującą publiczne pieniądze? To pytania, które – w obliczu wojny Rosji przeciw Ukrainie i wzmożonej aktywności rosyjskich służb – wymagają natychmiastowych odpowiedzi ze strony Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także władz lokalnych i centralnych. Dziękuję, że przeczytałeś /przeczytałaś artykuł do końca. Jeżeli chcesz, by powstawały na tej tego typu materiały, włącz się proszę jako Patron. Twoje wsparcie jest bezcenne! patronite.pl/dorota.kania

  • Żona sędziego Trybunału Konstytucyjnego, współtwórcy konstytucji z 1997 roku, zadecydowała o zbezczeszczeniu zwłok Józefa Franczaka ps. „Laluś”, ostatniego żołnierza podziemia antykomunistycznego. Za tym dramatycznym epizodem stoi małżeństwo z środowisk ściśle związanych z PRL-owskim aparatem władzy – profesor Henryk Groszyk, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, oraz jego żona, prokurator Stefania Słubicka-Groszyk, która podpisała decyzję o obcięciu głowy poległego bohatera. Sędzia PRL-owskiego pochodzenia Henryk Groszyk – działacz Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, ekspert i profesor prawa – od lat 80. był głęboko zakorzeniony w strukturach PRL.W latach 1981–1982 uczestniczył w Międzyklubowym Zespole Ekspertów, który opracowywał podstawy powołania Trybunału Konstytucyjnego, Trybunału Stanu oraz urzędu Prezydenta.Od 1982 do 1985 roku zasiadał w Trybunale Stanu, a następnie, w latach 1995–1997, był ekspertem Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, pracując przy tworzeniu obecnej konstytucji. Zasiadał również w Radzie Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów (1984–1987, 1994–1998), a także w Komitecie Nauk Prawnych PAN i Komitecie Nauk Politycznych PAN. Od 1989 do 1992 roku pełnił funkcję prezesa Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Nauk Politycznych. W czasach stanu wojennego był członkiem Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (PRON) – organizacji utworzonej przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego w celu legitymizowania władzy komunistycznej. 19 czerwca 1992 roku, zaledwie dwa tygodnie po obaleniu rządu Jana Olszewskiego, Groszyk zasiadał w składzie sędziowskim Trybunału Konstytucyjnego, który uznał tzw. uchwałę lustracyjną Antoniego Macierewicza za niezgodną z Konstytucją. Wiceprezesem Trybunału był wówczas płk Leonard Łukaszuk, również dawny oficer Ludowego Wojska Polskiego. Decyzja o zbezczeszczeniu ciała bohatera Żona sędziego, prokurator Stefania Słubicka-Groszyk z Prokuratury w Lublinie, podpisała dokument nakazujący pośmiertne obcięcie głowy Józefa Franczaka – żołnierza niezłomnego, który przez dziesięć lat skutecznie unikał komunistycznych obław. Z pisma z 24 października 1963 roku wynika jasno: „Powołując się na pismo prokuratury i na ustną rozmowę z dr Iwaszkiewiczem, proszę o zdjęcie głowy ze zwłok Józefa Franczaka”. Decyzja ta była symbolicznym dopełnieniem zemsty komunistów na człowieku, który nigdy nie złożył broni. Kim był Józef Franczak ps. „Laluś” Józef Franczak (ur. 17 marca 1918 r. w Kozicach Górnych, zm. 21 października 1963 r. w Majdanie Kozic Górnych) był wachmistrzem Wojska Polskiego, żołnierzem Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej, a później organizacji WiN – Wolność i Niezawisłość.Uchodzi za ostatniego żołnierza wyklętego, który zginął w walce z oddziałami ZOMO i Służby Bezpieczeństwa. Pochodził z ubogiej rodziny chłopskiej. Jako siedemnastolatek wstąpił ochotniczo do Wojska Polskiego, a po szkoleniu żandarmów w Grudziądzu trafił na wschodnie rubieże II RP.Po 17 września 1939 r. dostał się do niewoli sowieckiej, z której zdołał uciec. Wkrótce wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, a następnie do Armii Krajowej, walcząc w strukturach lubelskiego okręgu AK. Partyzant niezłomny Po wojnie Franczak został siłą wcielony do 2 Armii Wojska Polskiego. Gdy był świadkiem mordowania akowców przez NKWD i UB, zdezerterował i rozpoczął osiemnastoletni okres ukrywania się. Związany z oddziałami Zdzisława Brońskiego „Uskoka” i Antoniego Kopaczewskiego „Lwa”, brał udział w licznych akcjach wymierzonych w komunistycznych funkcjonariuszy i konfidentów UB.Po śmierci towarzyszy broni działał samodzielnie, wspierany przez ponad 200 osób z sieci pomocników, którzy mimo grożących kar nie wahali się mu pomagać. Zdrada i śmierć ostatniego partyzanta Franczak został zdradzony przez Stanisława Mazura, tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Michał” – stryjecznego brata narzeczonej „Lalusia”, Danuty Mazur.21 października 1963 r. oddziały ZOMO i Służby Bezpieczeństwa otoczyły zabudowania w Majdanie Kozic Górnych. Franczak stawił zbrojny opór i zginął w walce o godzinie 15:40. Ciało przewieziono nocą do Akademii Medycznej w Lublinie. Po kilku dniach rodzina, dowiedziawszy się o bezczeszczeniu zwłok, wykopała jego nagie, pozbawione głowy ciało i pochowała je po cichu na cmentarzu przy ul. Unickiej. Dopiero w 2007 r. Instytut Pamięci Narodowej odnalazł czaszkę Józefa Franczaka na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie.26 marca 2015 r. odbył się trzeci, uroczysty pogrzeb „Lalusia” – z pełnym wojskowym ceremoniałem i honorami. Żołnierz, który nigdy się nie poddał Franczak walczył przez 24 lata – od 1939 do 1963 r. – nie godząc się na komunistyczne zniewolenie Polski.Sąd Wojewódzki w Warszawie, unieważniając wyroki śmierci jego przełożonego, płk. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, uznał, że żołnierze AK i WiN mieli prawo do zbiorowej obrony koniecznej przed masową eksterminacją prowadzoną przez NKWD, UB i milicję. Józef Franczak ps. „Laluś” pozostaje symbolem niezłomności, wierności przysiędze i oporu wobec komunistycznego reżimu – ostatnim, który do końca bronił wolnej Polski. Dziękuję, że przeczytałeś /przeczytałaś artykuł do końca. Jeżeli chcesz, by powstawały na tej tego typu materiały, włącz się proszę jako Patron. Twoje wsparcie jest bezcenne! https://patronite.pl/dorota.kania

  • Ryszard Nazarewicz, pierwotnie Ryszard Raps, ps. „Stefan” (ur. 11 października 1921 r. we Lwowie, zm. 22 grudnia 2008 r. w Warszawie) – polski historyk, działacz polityczny, oficer aparatu bezpieczeństwa PRL. W czasie II wojny światowej był członkiem Polskiej Partii Robotniczej i partyzantem Armii Ludowej. Po wojnie pełnił funkcję zastępcy szefa warszawskiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. W okresie PRL zyskał pozycję uznanego badacza historii ruchu robotniczego i wykładowcy w uczelniach partyjnych. Młodość i pochodzenie Nazarewicz urodził się we Lwowie w rodzinie żydowskiej jako syn Wiktora Rapsa – prawnika – oraz Gizeli z domu Cengut, nauczycielki muzyki i kierowniczki Domu Pionierów podczas pierwszej okupacji sowieckiej. Po zajęciu Lwowa przez Niemców w 1941 roku rodzina przeniosła się do Warszawy, gdzie ukrywała się pod fałszywymi, tzw. „aryjskimi papierami”. W czasie powstania warszawskiego zginął jego ojciec. Matka, posługująca się nazwiskiem Natalia Nowakowska, po wojnie została działaczką Związku Młodzieży Polskiej. Droga do PPR i Armii Ludowej Ryszard Raps ukończył III Państwowe Liceum im. Stefana Batorego we Lwowie, gdzie należał do tajnej organizacji socjalistycznej „Promień”. Po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną studiował na Politechnice Lwowskiej, pełniąc funkcję starosty roku i aktywnego członka Komsomołu. Po wkroczeniu Niemców był zmuszony się ukrywać. W końcu 1942 roku wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej i Gwardii Ludowej. Wkrótce został skierowany do pracy w Związku Walki Młodych, a następnie do struktur PPR w regionie radomszczańsko-piotrkowskim. Jako „towarzysz Stefan” działał w Komitecie Okręgowym partii i w sztabie Armii Ludowej, pełniąc funkcję oficera informacji odpowiedzialnego za rozpracowywanie niepodległościowego podziemia. Jego raporty trafiały bezpośrednio do rąk Heleny Wolińskiej lub do przedstawicieli NKWD. Brał udział w bitwie partyzanckiej pod Ewiną. Za działalność konspiracyjną odznaczono go m.in. Krzyżem Grunwaldu III klasy oraz Orderem Odrodzenia Polski. Funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa Po wojnie Nazarewicz rozpoczął karierę w aparacie bezpieczeństwa. Od 1945 roku pracował w łódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa, początkowo jako zastępca naczelnika miejskiego UBP, a następnie jako naczelnik Wydziału V Wojewódzkiego UB. Funkcję tę pełnił do 1956 roku. W strukturach resortu bezpieczeństwa pozostał do 1959 roku, uzyskując stopień podpułkownika Milicji Obywatelskiej. Kariera naukowa i działalność polityczna W połowie lat 50. Nazarewicz poprosił o przeniesienie z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego do pracy naukowej. Ukończył Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu i rozpoczął karierę wykładowcy w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR. Z czasem uzyskał tytuł profesora zwyczajnego. Był pracownikiem Instytutu Historii Ruchu Robotniczego w Akademii Nauk Społecznych przy KC PZPR, członkiem Rady Naczelnej ZBoWiD oraz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W latach 90. i po 2000 roku związany był z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. W dorobku miał 12 książek i ponad 250 artykułów poświęconych głównie historii ruchu robotniczego i lewicowej konspiracji z okresu II wojny światowej. Za działalność naukową był wielokrotnie nagradzany przez resorty PRL i redakcję „Polityki”. Krytyka i kontrowersje wokół twórczości Publikacje Ryszarda Nazarewicza od lat budzą kontrowersje wśród historyków. Piotr Gontarczyk oceniał jego prace jako „pozbawione wartości naukowej”, wskazując na liczne przekłamania i fałszerstwa. Bogdan Musiał podkreślał, że Nazarewicz należał do grupy funkcjonariuszy UB oddelegowanych na „front ideologiczny”, których zadaniem było kształtowanie historii zgodnie z potrzebami partyjnej propagandy. Według Marka Jana Chodakiewicza, Nazarewicz w swoich książkach „bezkrytycznie przepisywał notatki śledcze z okresu pracy w UB, wybielając działalność komunistyczną kosztem podziemia niepodległościowego”. Również Tadeusz M. Płużański zarzucał mu manipulowanie źródłami i wybiórcze ich przytaczanie. Krytycznie o jego pracach pisali również Sebastian Bojemski, Krzysztof Komorowski i Grzegorz Górski, który w recenzji książki Armii Ludowej dylematy i dramaty stwierdził, że autor „od pół wieku powtarza te same propagandowe tezy, licząc na brak pamięci czytelników”. Dziękuję, że przeczytałeś /przeczytałaś artykuł do końca. Jeżeli chcesz, by powstawały na tej tego typu materiały, włącz się proszę jako Patron. Twoje wsparcie jest bezcenne! https://patronite.pl/dorota.kania